Artykuł o najfajniejszej stronie SUPa – przyjaźniach pasjonatów. Ten sport jak mało który daje możliwości poznania się wzdłuż i wszerz podczas jego uprawiania. Zaskoczę Was przyczyną. Ano dlatego że SUP jest powolnym sportem. Zwykle pływamy z prędkością chodu, więc mamy czas, aby skupić się na otoczeniu, na sobie czy towarzystwie płynącym obok. SUP to nie zjazd downhill. Dzięki takiemu luksusowi spowolnionego czasu łatwiej otworzyć się na innych.
Cztery dni przed rozpoczęciem Planet Baltic SUP Race™ czyli zawodów SUP w Kołobrzegu, na które nie wiem czemu zjeżdża się pół Europy między innymi nasi sąsiedzi z południa, zdarzyła mi się niesamowita historia. Jestem sędzią na tych zawodach i wykorzystuję mocno wietrzny poniedziałek na popływanie na kitefojlu. Spływam na spot po kołobrzeską latarnię, ujeżdżam fale, sprawdzam czy jeszcze umiem polatać nad surferami. Po chwili widzę kogoś na SUPie dającego wave lekcje juniorom. Podpływam i okazuje się, że to Marek, czeski zawodnik nadchodzących zawodów. Ląduję latawiec i przechodzę na pożyczoną od niego deskę SUP wave. Po sesji lądujemy na plaży i poznaję Petrę - partnerkę Marka. Petra z dumą mówi, że śpiący na jej piersi niemowlak to Marek Junior. A ja na to: mój syn to też Marek Junior i już się coraz bardziej lubimy. Po chwili podchodzi do nas 4 letnia dziewczynka i Petra przedstawia ją jako Aneżkę a mnie zatkało - moja córka to też Agnieszka i startuje na zbliżających się zawodach. No i jak mają się nie lubić dwa Marki seniorzy, dwa Marki juniorzy i dwie Agnieszki haha? Okazuje się również, że czeski Marek jest podobnie jak ja zaangażowany w promocję zawodów SUP i organizuje finał pucharu SUP Czech. Po prostu nadajemy na tych samych falach. SUP to dla nas pasja.
Koniec historii? Otóż wyobraźcie sobie, że podczas kołobrzeskich zawodów Marek prosi o rękę Petrę i wręcza jej zaręczynowy pierścionek. Zaręczyny na Planet Baltic SUP Race™! Tego jeszcze u nas nie było. Życzymy Petrze i Markowi wszystkiego SUPerowatego!
Przepraszam, ale to dopiero środek tej historii. Po zawodach Marek z rodziną zostaje na kolejne dwa dni w Kołobrzegu i bierze udział w pierwszym prawdziwym maratonie SUP-kajakowym w Polsce czyli jakżeby inaczej - Parsęta River Trophy! Tym razem nie sędziuję, ale biorę udział. Marek wraz ze swoim przyjacielem Pavlem dają mi lekcję maratońskiego draftingu na 43km odcinku odjeżdżając mi na mile albo pięć. Jednakże ta pierwsza godzina wspólnego draftingu, do którego dołączył jeszcze Michał Scheuer z Poznania, była jednym z najlepszych momentów w mojej skromnej sportowej karierze SUP.
Następnie historia potoczyła się dalej na Krumlovskim Maratonie 12 października 2024 w południowych Czechach, gdzie wybrałem się z żoną, aby dołączyć do Petry, Marków i Aneżki. Możemy się trochę pochwalić. Zostaliśmy zaproszeni przez organizatorów tego kultowego maratonu, którzy pokazali nam jak wygląda za kulisami organizacja takiej masowej imprezy (1800 zawodników). Dygresja. Tak wygląda start 180 SUPiarzy w Krumlovie:
A tak wyglądały przygotowania do powyższego startu z najlepszymi z najlepszych ekspertami od Wełtawy czyli Zarząd Czeskiej Federacji SUP a wśród nich Lucie i David Raab oraz nie kto inny jak znany Wam z tego artykuły Marek Fiala (Petra nakręciła część ujęć):
Nie dość, że startowaliśmy, balowaliśmy to jeszcze zostaliśmy wtajemniczeni w szczegóły organizacyjne. To był jeden wielki sukces, który pomoże nam zbudować lepsze zawody na Parsęcie. Za rok wybieramy się do Krumlova większą drużyną z Kołobrzegu, bo kto nie chciałby przeżyć czegoś wyjątkowego w gronie przyjaciół:
Przy okazji zdradzę jedną z przyczyn sukcesu Planet Baltic SUP Race™, która mocno wiąże się z tym postem. Zawody te organizowane są we współpracy dwóch rodzin i bliskich przyjaciół. Znamy swoje silne i słabe strony od lat. Każdy z nas dokłada coś najbardziej wartościowego od siebie i w ten sposób tworzymy zgrany zespół. W przyszłym roku będziemy mieli pierwszych rodzinnych wolontariuszy w historii PBSR™. Edyta (matka chrzestna mojej Aneżki) wraz ze swoim partnerem Michałem kibicowali w tym roku i widząc atmosferę już zabukowali tydzień urlopu na PBSR 2025 na bezinteresowną pomoc. Czy SUP wyczynowy może być rodzinny? Okazuje się, że chyba tak.
Jeśli macie wątpliwości czy warto spróbować SUPa to mam nadzieję, że moje wypociny przekonają Was do zrobienia tego pierwszego pociągnięcia wody wiosłem a ruszycie potok tak mocno pozytywnych doświadczeń. Do zobaczenia na Parsęta River Trophy w sobotę 17 maja 2025.
PS.
Zapomniałbym o końcu historii z rodziną Fialów. Otóż ta historia nie ma końca, dopóki pływamy na SUPie. Náš příběh nemá konce!
SUPloha SUPmigos!
Marek Rowiński
Tylko dla Orłów